Kiwnąłem głową, nie zwracając zbytnio uwagi na to, co mówiła. Przeglądałem wszystkie swoje wisiorki, naszyjniki, bransolety i pierścionki, którymi byłem obwieszony. Wybrałem w końcu jeden, przypominający złoty uskrzydlony klucz. Przyjżałem mu się uważnie, ale nie wyglądało na to, żeby coś się w nim zmieniło, pomimo upływu tylu lat. Mogłem nim wezwać wszystkie złote i czerwone smoki, oczywiście jeśli zwróciłyby uwagę na dźwięk, który mogą usłyszeć tylko smoki danej rasy. Nigdy tego klucza nie użyłem, aczkolwiek zawsze się zastanawiałem, czy odpowiedziałyby na wezwanie same złote, gdybym tego chciał, czy wredne i 'złe' czerwone również by się stawiły. Wśród moich przyjaciół, jeszcze czwroro miało takie klucze, znaczy srebrny, brązowy, szafirowy i miedziany. Oczywiście, nie moglibyśmy mieć kluczy o takich kolorach, jakich jesteśmy, więc na przykład srebrny Slith miał brązowy klucz. Ja byłem brązowy i dostałem złote narzędzie. Thesik była złotym smokiem, więc dostała szafirowy, została jednak zaatakowana w drodze do miasta, gdzie ukrywała się większość smoków z naszej starej grupy i nie byliśmy pewni, czy nie straciła klucza, bo kontakt z nią się zerwał. Błękitny Khellendros dostał miedziany klucz, a srebrny przejął lord Amaltar von Darkstone-Somerset, jako że nie mieliśmy w swych szeregach ani zielonego ani miedzianego smoka.
Wena mnie naszła ;^;