- Wcale nie aż tyle - prychnął Ezio z uśmieszkiem błąkającym się na ustach.
- Ale żeśmy się z bandą już za tobą stęsknili - powiedział Ollie, wyciągając "szuflę" i witając się z kumplem w charakterystyczny dla "bandy" sposób.
Ollie rozejrzał się dookoła. W pobliżu na ławce siedziała jakaś zakochana parka, która właśnie się obśliniała. Blondyn skrzywił się i pociągnął Ezia za rękaw, dając znak, żeby odeszli kawałek dalej. Tak też zrobili.
Zatrzymali się pod rozłorzystym dębem. Chłopak upewnił się, że nikt nie podsłucha ich rozmowy i zaczął:
- Mamy nowe zlecenie.
- Uhmmm... I znając życie, to zlecenie dla mnie?
- Wróżbita Maciej się znalazł - prychnął Ollie - Tak, dla ciebie... Tu masz dane celu. Alicia ...
- Alicia? - przerwał mu Ezio nerwowo.
- Tak. Alicia Louvree... - Spy uspokoił się - A ty co? Nie mów, że się zabujałeś! Przecież wiesz, że nie możemy...
- Nie no, coś ty, zwariowałeś? - odparł szybko Auditore, przenosząc wzrok na wielce intrygujący, zwiędnięty krzaczek obok.