Nabrał do płuc więcej powietrza, chcąc dalej protestować, ale rozmyślił się. Wstał z westchnieniem i spojrzawszy jeszcze raz na Alycię, wyszedł. Dogonił siostrę.
- Lea, zaczekaj... - mruknął, przystając. Dziewczyna odwróciła się natychmiast, z nadzieją w oczach. Ezio przełknął slinę, nie wiedząc, co ma teraz powiedzieć. Cześć, co tam słychać?...
Zanim jednak zdążył się odezwać, Lea rzuciła rzuciła mu się na szyję, mało go przy tym nie przewracając.
- Ezio... Ja naprawdę się zmieniłam. Proszę, uwierz mi - wyszeptała, na chwilę się od niego odklejając i spoglądając mu prosto w oczy.
- Musisz mi uwierzyć - dodała błagalnie, w związku z brakiem jego reakcji.
- Mam nadzieję, że mówisz prawdę - odparł w końcu, czego efektem był nagły wybuch euforii, ze strony Lei. Przytuliła się do niego, po czym wspięła na palce i pocałowała go w policzek. Żywiołowy włoski temperament. Ezio nie miał serca odepchnąć jej od siebie. Skoro się rzeczywiście zmieniła... Eh, w końcu była jego siostrą!