Przybiegł na te tereny w postaci wilka. Stwierdził, że w tym wypadku najlepiej będzie wykonać egzekucję sposobem "na dzikie zwierzę". Jedynie w prasie wszędobylscy dziennikarze będą się zastanawiać, skąd wziął się w dżungli wilk, co i tak wielką sensacją nie będzie. Drapieżnik odłączył się od watahy i trafił do dżungli. Tam na swoje nieszczęście, znajowała się Alicia L. Była sama, więc zwierzę wyczuło łatwą ofiarę i ją napadło... Ot, co! Nic prostszego... Jedynie musi ją teraz wytropić.
Biegł cicho między gęstymi tutaj zaroślami, cały czas czujnie węsząc. W końcu doszedł go zapach ofiary. Podążył jego tropem i wkrótce dotarł do niewielkiej polanki, gdzie dostrzegł młodą kobietę. Oblizał się. Był trochę głodny... Przyczaił się na skraju cienia rzucanego przez ogromne drzewa i kiedy tylko ofiara znalazła się trochę bliżej - skoczył na nią. Zaskoczona znawczyni przyrody odruchowo zasłoniła się nożykiem, który akurat trzymała w ręce, wydając z siebie przeraźliwy krzyk. Eziowi udało się dosięgnąć gardła Alicii i zmiażdżyć jej tchawicę, jednak nożyk ranił go w szyję. Cicho zawył, ale był przyzwyczajony do bólu.
Rozszarpał ciało ofiary, trochę pożywiając się jej mięsem. Krew zamordowanej zmieszała się z krwią z jego rany.
Po jakimś czasie ruszył dalej - w kierunku wody. Musiał się w końcu jakoś wymyć. Przypadkowo trafił nad wodospad, przy którym była Alyss. Dziwnym trafem nie zauważył jej - był na przeciwnym brzegu. Powoli wszedł do wody. Rana na szyi dalej krwawiła.
(przypomninam, że dalej jest w postaci wilka xD)